Posiadano ją od zarania dziejów,
symbolizuje moc, odwagę, władzę oraz mądrość. Jest atrybutem bóstw, władców,
herosów, mitycznych bohaterów oraz mędrców. Nawet w starożytnym Egipcie
dorabiano je wizerunkom władczyń by podkreślić ich władzę. O czym mówię? Tak!
Zgadliście, mowa tu o w jedynym swoim rodzaju symbolu męskości – brodzie.
Panowie pamiętamy te czasy gdy
mieliśmy bo ja wiem z piętnaście czy szesnaście lat i prześcigaliśmy się kto wcześniej
zaczął używać maszynki do golenia czy kto ma większy, gęściejszy i
widoczniejszy zarost. Ja pamiętam to doskonale. Pamiętam te zarostowe początki:
trzy włosy na krzyż, które były delikatnie mówiąc mało apetyczne zwisały nam z podbródka. Posiadanie zarostu
dawało nam poczucie dojrzałości, powagi no i mądrości. Ci, którzy
mieli go dość wcześniej, chodzili dumnie pokazując, że oni są już prawdziwymi
facetami z krwi, kości i zarostu! Ja sam szczerze mówiąc pierwszy raz ogoliłem
się mając siedemnaście lat. Wróć, nie ogoliłem się to ojciec mnie pierwszy raz
ogolił! Panowie pamiętacie? Ten dumny moment gdy ojciec was golił? Ja pamiętam,
wtedy to przeniosłem się jakby na inny poziom. Stałem się mężczyzną, stałem się
dorosły, stałem się jak ojciec. Dosięgnąłem czegoś o czym zawsze marzyłem. A
marzyłem by być taki jak Tata.
Zastanawiacie się pewnie dlaczego o
tym piszę? No cóż jako szczęśliwy oraz dumny posiadacz dość pokaźnej brody w
tak młodym wieku – mam dwadzieścia dwa lata, usłyszałem coś co mnie delikatnie
mówiąc zmartwiło. Mianowicie mając moją brodę nie dostanę pracy w takich
miejscach jak: MC’Donald, KFC czy stacja paliw Shell. Pomyślicie, że to tylko
trefne miejsca pracy. Otóż nie! Brodacze nie dostaną też pracy w wielkich
korporacjach czy na wyższych stanowiskach urzędniczych. Zresztą włączcie
telewizor i spróbujcie
policzyć gości z brodą, którzy tam występują. Brodacze to zdecydowana
mniejszość. Wśród posłów policzycie może kilkunastu – głównie niszowych. Stop
co ja mówię, brodaczy tam mnie zobaczycie ich się nie pokazuje. Pokazuje się
gładkich, ulizanych, lalusiowato-cukierkowatych chłopców. No
dobra argument, że włosy mogą wpadać do jedzenia jest słuszny i łatwy w zrozumieniu. No bo
nie chcielibyście we frytkach znaleźć włosa. Ja ten argument przyjmuję. No ale
Shell? Co, może niby pryśnie benzyną i zacznie mi się jarać broda? No raczej nie. Spytałem więc
kumpla, który może się pochwalić posadą nalewacza na tej stacji(nie śmiejcie
się, on ma pracę ja nie) dlaczego z moją brodą ja nie mógłbym zajmować tego
zacnego stanowiska. Kumpel, który w naszej akademikowej bandzie ma ksywkę „ekspert
od spraw wszelkich”, stwierdził, że jest tak, bo tak. Tak musi być, ale
drążyłem no i wydrążyłem, że
to względy wizerunkowe… firmy.
Dlaczego coś co było i jest nadal
symbolem władzy, męskości i wreszcie mądrości jest dziś skazywane na publiczny
niebyt? Dlaczego? No może czasami „rumcajs” nie pasuje do każdego. Czasami
faktycznie broda może budzić u innych odruchy wymiotne. Bywa tak, że siedząc
obok brodacza można bez trudu znaleźć odpowiedzi na pytania typu: co jadł i pił
oraz czy pali. Fakt sam czasami
znajdowałem we własnej, odpowiedzi na te pytania. Był tam sos od nachosów po
wizycie w kinie, waliła też tytoniem gdyż jak przystało na brodacza, jestem
fanem palenia fajki. Czasem też gdy jest ona zbyt długa, pokręcona i w więcej
niż w jednym kolorze, a u
mnie czasem nawet w trzech: ciemnym, rudym i siwym to trzeba naszą hodowlę
ukrócić. Kolejnym argumentem przeciw brodom są… matki. Nie znam niczyjej mamy,
mojej czy moich kumpli(tych, którzy mają zarost), która byłaby zadowolona, że
jej syn nosi zarost. Mamy nie są zadowolone gdyż widzą, że ich synusiowie
dorastają, a mamy nie chcą
by ich synusiowie dorośli. Potem jednak się przyzwyczajają. Potwierdzeniem może
być to, że jeszcze mam dom. Niektórzy mówią, że nie lubią ludzi którzy mają
brody. Mówią, że po prostu źle im się to kojarzy. Brodaczy równają do brudasów,
bezdomnych, złodziei czy arabów. A ja mówię mam to gdzieś! Myśl sobie człowieku
o mnie co chcesz. Ja z brodą czuję się dobrze. Czuję się swojo. Co Cię obchodzi
mój wygląd? Ja do Twojego nic nie mam? Nic nie mam do Twojego krzywego nosa,
długich włosów, czy do Twojej łysej bani. Jesteś jaki jesteś, takim Cię stwórca
stworzył więc pozwól mi być po prostu sobą…
Rozmawiając o zarostach z koleżankami
większość twierdzi, że noszenie brody jest po prostu męskie i podoba im się. No
jak dla mnie to mocny argument. Jestem łysy więc twierdzenie, że lubię czuć
wiatr we włosach musi mieć odzwierciedlenie w brodzie. Będąc jednak poważnym
odwołam się do dwóch obecnie mocno osadzonych kulturowo wizerunków mężczyzn,
którzy mają brody. Pierwszy to postać Jezusa. Spójrzcie na obrazki z jego
wizerunkiem zawsze ma brodę! Zawsze ładnie i równo przycięta ale jest!
Chciałbym się jednak doczekać wizerunku Jezusa, obrazka na którym będzie
przedstawiony facet z brodą, a nie fajna dwudziestka z którą bym się umówił z
dorobionym zarostem! Przypatrzcie się dobrze tym obrazkom mi tam zawsze coś w
tych obrazkach nie grało, a Wam?
Jezus jest dla wielu Bogiem i jednym z jego atrybutów bóstwa, władzy, siły, mocy oraz mądrości jest broda! Drugi jegomość to Tolkienowska postać Gandalfa wykreowana w ekranizacjach jego powieści w tym ostatniej: Hobbit. Gandalf jest przedstawiany jako wędrowiec, mędrzec, jako strażnik dobra, czarownik władający różnymi siłami, jest zbawcą, mesjaszem wręcz bogiem. Jego atrybuty to strój wędrowca, kij oraz… broda.
Jezus jest dla wielu Bogiem i jednym z jego atrybutów bóstwa, władzy, siły, mocy oraz mądrości jest broda! Drugi jegomość to Tolkienowska postać Gandalfa wykreowana w ekranizacjach jego powieści w tym ostatniej: Hobbit. Gandalf jest przedstawiany jako wędrowiec, mędrzec, jako strażnik dobra, czarownik władający różnymi siłami, jest zbawcą, mesjaszem wręcz bogiem. Jego atrybuty to strój wędrowca, kij oraz… broda.
Motyw brody jest jak widzimy
podtrzymywany przez kulturę. Jest symbolem mądrości i męskości. Jest czymś co
rzesza mężczyzn dumnie nosi i okazuje. Dlaczego więc w mediach czy w tzw.
mainstream’ie mówi nam się, że broda jest ble. Mówi nam się, że mamy być
gładcy, wymodelowani, na żelowani, chudzi oraz wysportowani. W imię czego
pytam? Może ja nie chcę być wysportowany, może dobrze się czuję z nadwagą,
wreszcie z brodą. Wydaje mi się,
że chodzi o tą męskość i mądrość. To kole dzisiejszemu światu. Po pierwsze świat się strasznie
feminizuje. W niektórych aspektach słusznie, że się ukobieca ale czy ze
wszystkim musi tak być? Wszyscy mamy być jak kobiety? A może ktoś kto nie miał
zarostu lecz za to miał kompleksy wpadł na to by wszyscy byli jak on? Może
jednak chodzi o to, że nas facetów pozbawia się siły, mocy, władzy i tu niekoniecznie
chodzi o te szczyty władzy ale pozbawia się nas władzy na co dzień, władzy tej
z pozoru mało istotnej. Ilu z Was drodzy panowie zarządza w domach rodzinnym
budżetem? Hmm? Tracimy panowie na sile. Dziś się mężczyzn nie słucha. Dziś nie
pokazuje się w telewizji dobrych ojców, mężów. Pokazuje się za to mężczyzn
pedofilów, ojców katów i mężów zdrajców. Pokazuje się też
lalusiowato-cukierkowatych mężczyzn w filmach czy serialach, którzy nagminnie są
kopani i obracani w kółko przez kobiety. Nie są mężczyznami, są pozbawieni
wizerunku i atrybutów, które świadczyły od wieków o ich tożsamości. Panowie
chcecie być tacy jak Marek Mostowiak? Ja
za taki wizerunek męskości serdecznie dziękuję. Druga rzecz
– mądrość. Świat głupieje to pewne. To co widzimy w mediach jest głupie mówiąc
najprościej i najdobitniej. Jesteśmy jak to ujął G.Sartori: Homo Videns - ludźmi, którzy bezwiednie
oglądają telewizję. Przyjmujemy to co jest nam pokazywane, przyjmujemy tę
papkę, która pozbawia nas umiejętności racjonalnego myślenia. To co zobaczę w
telewizji nie spowoduje, że ja to zrozumiem. Pokażą mi tylko wycinek
rzeczywistości choć to tak naprawdę jej lustrzane odbicie z komentarzem, który
obwieszcza mi treść, która jest niemal prawdą objawioną. Dogmatem w który muszę
bezgranicznie uwierzyć. Pokazują nam gładkich panów, pokazują Krzysztofa
Ibisza, który ma być dla nas wzorem męskości – serio, chcecie być jak Krzysiek?
Chcecie być jak gość, który owszem jest niczym model ale wśród większości
społeczeństwa ten model ma opinię pustaka? Ja nie! Nie chcę być modelem, który
szmaci się w tanich reklamach. Chcę być może mało modnym Gandalfem lecz za to
mądrym człowiekiem i takim, który jest przekonany o własnej tożsamości jako
mężczyzny.
Cóż drogi czytelniku Ty masz przewagę nad pozostałymi. Ty to czytasz! Możesz
się ze mną nie zgodzić, możesz mnie uznać za matoła, za nie wiem jaskiniowca
czy przedstawiciela tego polskiego ciemnogrodu, którego tak się wstydzisz. Ok
masz do tego święte prawo. Lecz Ty czytasz, próbujesz mnie zrozumieć. Czytanie
w przeciwieństwie do oglądania/widzenia człowieka ubogaca skłania do myślenia,
w końcu daje możliwość rozumienia świata. Myślisz czyli jesteś Homo Sapiens. Bądź nim, nie daj się
omamić telewizyjną papką i tanimi prądami mody. Nie bądź Homo Videns, który bezwiednie patrzy i przyjmuje wszystko to co mu
się powie bez namysłu. Czytaj i bądź sobą! Jeśli dobrze Ci być grubym czy grubą
po prostu bądź! Dobrze jest Ci mieć zmarszczki, łysinę, siwiznę po prostu to
miej! Jeśli lubisz mieć tatuaże miej je! Nie idź za tanią modą i nie poprawiaj
natury. Nie poprawiaj siebie! Jesteś piękny czy piękna właśnie za to co w Tobie
naturalne i prawdziwie. Dlatego jeśli chcesz mieć brodę to ją miej! Ja swoją
mam i nie zamierzam jej zgolić!
Drogi autorze!
OdpowiedzUsuńJestem matką dorosłego syna i nic nie sprawiło mi większej radości, jak gdy zaczął nosić brodę, a zaczął w przedostatniej klasie Liceum. (Dodajmy, że było to Liceum Plastyczne, a wiec z gór zakładające odejście od normy swoich uczniów). Chciałam,żeby był dorosły i demonstrował to jak chce. Co prawda nie szukał pracy a Mc Donaldzie i KFC. Mój mąż -wspaniały i mądry człowiek zawsze nosił wspaniałą, okazałą długą brodę. Natomiast był człowiekiem delikatnym , łagodnym i nigdy nie chciałby władać domowymi finansami. (czasami męska mądrość polega na tym, że finanse oddaje się w ręce żony :) ). Jestem za Twoim apelem o akceptację siebie, jakimi jesteśmy niepoddawanie się temu głupawemu lukrowi, który sączy się z tv. (Ostatnio oglądam tylko wybrane starannie filmy- nic innego). Troszkę jednak za bogata jest symbolika brody, bo ona po prostu rośnie płci męskiej niezależnie od tego, czy kto głupi czy mądry czy męski czy niemęski. Indianie nie mieli zarostu a byli nadzwyczaj męscy. Noś brodę, Wojciechy, bo ci w niej do twarzy, nie zważaj na modę(tak niedawno brody były modne i pożądane- a teraz gładkie liczka zapanowały i znów się zmieni...nie w brodzie rzecz.) Życzę Ci żebyś znalazł to jedno, czego szukasz z brodą czy bez brody, jak zadecydujesz! Pozdrowienia
Żona brodacza i mama brodacza
Gandalf? Istari, wymyślona postać - naprawde - bóg? kim jesteś , że obrażasz naszego Pana i Stwórce - prawdziwego Boga Jahwe? Jak możesz być takim hipokrytą i pisać o Gandalfie - bóg, mesjasz? Wnioskuję, że jesteś wierzący, mogę dodać hipokrytą. Jak można postać wymyśloną stawiać w opozycji do BOGA? Wgl jak można tak kogoś nazywać. Dla mnie to tak jakbyś stwierdził, że Gandalf jest tak samo wielki jak Bóg. Nie rozumiem.. ale cóż.
OdpowiedzUsuńA cóz do brody w McDonaldzie, czy KFC - wiesz jako klient pewnie nie chciałbym być obsługiwany przez brodatego - po prostu to nie jest smaczne w takich miejscach. Na stacji (tak między nami nie słyszałem o zawodzie nalewka czy coś,i dla mnie odebrałbym to jako zniewagę. Kolego NALEWAKU przpraszam, za kolegę który to napisał - mało wie) - pewnie mają takie reguły, ale z tego co wiem będąc na placu można mieć brodę, chyba że osoba pracuje też na kasie (obok jedzenia) to wtedy rozumiem. A w korporacjach no cóż, z badań wynika, iż facet dbający o siebie sprawia wrażenia osoby, której można bardziej zaufać - jest kimś godnym polecenia. Wiem, że to nie jest w porządku ale nie można uogólniać - wszędzie tak nie ma. Gdybyś się postarał, tak na prawdę znalazł byś miejsce pracy gdzie bez trudu się dostaniesz, ale jest ważna rzecz - musisz szukać. Oni sami nie przyjdą do Ciebie z pracą - Ty sam musisz szukać.
Kolesiu, postać fikcyjna w fikcyjnym świecie i fikcyjnych okolicznościach, posiadająca fikcyjne moce może być fikcyjnie nazywana fikcyjnym bogiem. Uczyłeś się w szkole o greckiej mitologii? No fikcja, nie? Obraża cię nazywanie Zeusa bogiem? Zgodnie z podstawami logiki nikt się nie powinien czuć urażony. No tak, ale gdzie logika u krystiaka xD
UsuńReszty komentował nie będę bo wydaje mi się, że szkoda czasu, ale takiego steku bzdur i gramatycznej awangardy dawno nie widziałem, tyle ci powiem.
56 year-old Staff Accountant III Courtnay Bottinelli, hailing from Lacombe enjoys watching movies like Catch .44 and Calligraphy. Took a trip to City of Potosí and drives a Mazda2. przydatne odnosniki
OdpowiedzUsuń