sobota, 27 października 2012

Po Lecie jest jesień… RUDA jesień!!



Wstaję rano, idę na parking i cholera wieje, zimno i jeszcze śnieg pada! Myślę kurde który dzisiaj jest… no tak 27 października Roku Pańskiego 2012 chyba coś Bogu się pomajtało śnieg w październiku??! Myślę i myślę i nagle eureka!! Wszak wczoraj Lato minęło!! Tak! Minęło i wiecie co pierwszy raz nie żegnam Lata z takim żalem jak zawsze choć powiem wam, że nawet lubię kiedy lato się kończy, powietrze wtedy jest jakby lżejsze, łatwiej się oddycha – ten kto choruje na układ oddechowy wie o co chodzi! Lubię jesień wbrew pozorom. Wszystko wtedy jakby zamiera robi się RUDE, ruda aura, rude liście, słońce jest takie jakieś inne…          W ogóle lubię rude babki niby mówią, że fałszywe ale mnie tam zawsze coś się w nich podoba…
Jesienią wszystko umiera ale wiem, że potem następuje zima wszystko umarło ale po zimie jest wiosna i wszystko ożywa!! Tak samo w duchowości i w każdej innej dziedzinie życia, najpierw to złe musie umrzeć, zostać zdeptane rozgrabione i rozrzucone jak gnój po polu, potem to leży, prosi się o światłość, ta nie nastaje lecz potem jest wiosna i zmartwychwstanie! Wszystko się budzi! Stare umarło, nowe jest zasiewane! Potem kwitnie, a jego owoce są obfite! Czy tak będzie z polską piłką? Lato minęło! Czas na jesień – ową rudość! Czy rude okaże się lepsze? Nie wiem był łysy było źle teraz czas na rudego… – ludzie ja mam złe przeczucia!! Choć do rudych nic nie mam!!
No ale też pamiętam, że jeśli to wszystko umrze to kiedyś powstanie! Po Lecie jest jesień, po jesieni, zima, po zimie wiosna, po wiośnie…. Nie!! Boże uchowaj wystarczy koniec wiosny, wtedy pogoda jest najlepsza, najlepsze powietrze!
Tak samo po strapieniu przychodzi pocieszenie! Życie to sinusoida! Raz do góry, raz na dole! Więc głowa do góry! Pamiętajcie wszystko się zmienia, a zło przemija! Po zimie jest wiosna.
Po Lecie pozytywna jesień!
Powodzenia panie Zbyszku!

sobota, 20 października 2012

O głupich sprawach tygodnia ubiegłego – Czyli odwalcie się od tego dachu? Co?! Deszcz na jesieni?!



Z ubiegłego tygodnia: piątek 12’tego
            Królewskiej abdykacji nie było, była królewska mowa, która nawet nawet była ładna, składna, przewodnik ludu ubrany schludnie, budzący zaufanie. Starał się być ojcem narodu. Fakt, ma chłop talent mówcy, nawet przy swoim wadliwym wymawianiu r. Mówił jak to nas chwalą na zachodzie, za Euro, za radzenie sobie z kryzysem i przedstawił swoje plany, że becikowe podniesie, że urlop macierzyński czy tudzież tacierzyński  przedłuży do roku podając przy tym kłamliwie, że jako to co by u nas chciałby stworzyć - raj na ziemi bo to co chce u nas tego nigdzie nie ma… Fałsz bo podobne lub większe ulgi mają Francja, Szwecja i Wielka Brytania. Chce zlikwidować umowy śmieciowe, autostrady budować itd. itd. Obietnice jak zawsze.. Słuchając drugiego expose wodza czułem się jakby na wiecu wyborczym i sprzedawana mi jest tania i dość prześmierdła kiełbasa wyborcza. Może gdybym umierał z głodu i z braku laku to zjadłbym ją lecz po niej s****ka murowana…. Koszty obietnic wyliczone zostały na 400 mld złotych… Sporo ale co tam, z deszczówki się zwróci. Tak sobie myślę kiedy to będę musiał przy okazji korzystania z toalety w domu zamontować w toalecie kasę fiskalną i płacić podatki. Choć jeżdżąc przez ten kraj już z takimi wymysłami się spotkałem. Za zrobienie potrzeby dawałem dwójkę czy tam co łaska, a w zamian pach paragonik! Jestem ciekaw jakby się przedstawiał plan taryfowy: jedynka(oddawanie moczu) 2% podatku dwójka (stolec) 4% podatku- bo to jak wiadomo więcej wody trzeba na spłukanie i w ogóle na taki luksus to trzeba sobie zapracować i zapłacić, a nie robić gdy się chce… Choć na mój rozum to wystarczyłoby podnieść cenę za wodę… Dobra to podatek od hm… chodzenia po chodniku O! Żebyś to bracie i siostro nie miał za dobrze w tyłku to 3% za korzystanie z tego dobra publicznego jakim jest chodnik!
                        Miniony tydzień:
Dawajcie moją nagrodę!
            The Nobel prize goes to… tak dla Unii Europejskiej. Jak dla mnie to komisja, która już dawno nie kieruje się zdrowym rozsądkiem no bo jeśli tego Nobla dostaje Barack O. to tak se myślę gdzie jest granica debilizmu? Co jest bardziej debilne to, że KE od niedawna mi mówi, że grzyb to owoc czy to, że należy się jej pokojowy Nobel….? To chyba szczyt szczytów głupoty ludzi, których poprawność polityczna jeśli dawno budziła czy to śmiech, czy zażenowanie to teraz nie wiem co budzi…? Nie wiem, w każdym razie gdy o tym przeczytałem kulałem się ze śmiechu…. Jako politolog o specjalizacji Administracja Europejska, studiując działania UE w kierunku zapobiegania konfliktom i szerzeniu pokoju światowego, prócz wspólnych konkluzji(tzn upomnień) i sztucznie tworzonych grup i powoływaniu misji które to raczej wywołują uśmiech politowania na możnych tego świata niż realnie wpływają na światowe losy - nic nie znalazłem… no cóż albo mnie nie douczono albo nie doczytałem albo coś się stało o czym nie wiemy… może to się dopiero wydarzy hmmm…? Trzeba by majów zapytać… A i no  jako obywatelowi Unii należy się działka za działania pokojowe UE więc z niecierpliwością czekam na te 0.17 Centa Euro jak to ktoś skrupulatnie wyliczył.
MNP o edukacji i politologach…      
            Z okazji Święta Edukacji Narodowej nasz wódz gościł w pewnym Gimnazjum i opowiadał, że trzeba się uczyć bo wiadomo, że wiedza to potęgi klucz… ale chyba nie tym razem nie tutaj, nie w tym kraju, nie za czasów rządów wodza i jego partii.
 No bo uczniowie wiadomo jak to młodzi wbrew pozorom bystrzy wyrzucili premierowi, że jest pełno bezrobotnych po studiach. Na co premier odbija piłeczkę w stylu, że na cholerę głupki szły na studia humanistyczne, menedżerskie itd… jak wiadomo, że po tym roboty nie ma… Wszak on historyk coś o tym wie, tłumaczy, że parał się tym, a tym i, że to wiele wspólnego z historią nie miało i wyznaje, że woli być spawaczem z pracą niż bezrobotnym po politologii.
No w sumie racja, jestem politologiem i raczej pracy w tym zawodzie nie znajdę racja!
Drugie, spawacz jest potrzebny i płacą też nie mało. Racja!
Trzecie spawacz pracę dostanie prawie od razu i bez wielkich zabiegów, nie musi pisać i składać CV, pisać podań, chodzić na rozmowy kwalifikacyjne, nie sprawdza się jego erudycji, elokwencji itd. wystarczy, że umie spawać i się zgłosi. Racja!
Ale czy to nie jest czasem próba manipulacji społeczeństwa, sterowania i kontroli? Wiadomo przecież, że spawacz pytań o politykę i działania rządu zadawać nie będzie w przeciwieństwie do politologa! Bezpieczniej dla władzy jest gdy lud jest ciemny, głupi, mało znający realia i prawa rządzące polityką ale za to robotny. Czyż tak nie było za czasów PRL? Dlaczego klasą panującą byli robotnicy, a nie intelektualiści? Hmm… dla mnie to powrót to tego co już było i nikt nie chce by wracało! Nikt? No może oprócz POlityków pewnej partii. Dlaczego tak jest?
Bo lepszy dobry spawacz bo wygodny damy mu pracę niż wykształcony politolog bo choć pracy mu nie damy, przytyki nam robić będzie! I powiem wam, że będę!! No wiadomo przecież, że Oko Studenta widzi, zwłaszcza jeśli jest celne.
            Choć osobiście nic nie mam do pracowników fizycznych typu spawaczy bo wielu z nich ma wykształcenie wyższe tylko para się każdą pracą, która może zapewnić byt, a wiadomo, że Polak choćby był filozofem to i w pracy dekarza się odnajdzie jeśli tylko będzie miał chęci! Osobiście uważam, że zawody pracy fizycznej są bardzo potrzebne i bardzo je cenie no bo przepraszam wiem jak się wybiera prezydenta w RFN ale domu to ja nie wybuduję, nie zrobię elektryki i wielu innych rzeczy tego typu! Więc fachowcy są potrzebni! Lecz politolodzy także! Może i faktycznie jest tak jak to ujął jeden politolog, że on ze studiów politologicznych to jedyny zawód jaki wyniósł to zawód miłosny… W sumie ja też taki wyniosłem!  Może pracy w tym „zawodzie” nie dostanę” Nie potrzebna mi… Tak sobie myślę by pielęgniarzem nie zostać wszak szpital po 16 latach mojej przygody, w której szpital stał się trzecim domem zaczyna mi się bardzo podobać. To zawód! Chociaż może faktycznie przekwalifikuję się na spawacza albo zostanę operatorem wózka widłowego. Mogę nawet pracować w Castoramie a co mi  tam!
Pracy się nie boję i wcale nie marzę o pracy za biurkiem wezmę to co Pan Bóg mi da, lecz wykształcenia politologicznego się nie wyrzeknę i żałować trzech lat licencjatu zamiaru nie mam! Jestem dumny z tego!
A to ci dopiero by było spawacz i politolog w jednym!? Raz, że dobry robotnik dwa, że myśli i trzy robi przytyki! I co panie Donaldzie opadła kopara?
Basen Narodowy
            Ze Stadionem Narodowym w Warszawie zdaje się, że jest tak jak z pojmowaniem POlityki. Z zewnątrz niby pięknie, niby powalające wielkością, rozmachem, stylem. Lecz w środku to zwykły bubel…
I takim bublem zdaje się być nasza polityka, a zwłaszcza to owe radzenie sobie z kryzysem i ten zachwyt zachodu nad nami! Owszem z zewnątrz to piękny stadion, piękne radzenie sobie z kryzysem itd. lecz w środku... Dach przecieka lub nie jest zamknięty no bo po co? Przecież dobrze jest! Chwalą nas przecież! Odwalcie się od nas! I od tego dachu! Przecież to dziwne, że na jesieni jest deszcz! Prawda? Po co kłaść drenaż skoro jest dach?! Po co reformować skoro dobrze jest?! A co wtedy gdy dachu się nie zamknie i napada, zrobi się bagno, a potem zamknąć się nie da bo… pada? Co wtedy czy bierzesz wodzu pod uwagę, że lepiej jest dmuchać na zimne, być uważnym, przewidywać, niż cieszyć się chwilową chwałą i zachwytem? Bo potem faktycznie dachu już nie będzie można zamknąć.
I zrobi się bagno..

Co do meczu tego pierwszego(tego co miał być, a go nie było) i stadionu, a raczej basenu pokazało to, że jak się zaniedbuje i nie myśli to potem cierpieć trzeba i koszty ponosić większe! Ale cóż i tym razem się upiekło(ciekawe ile jeszcze?) i nawet dobrze wyszło bo i punkt w rywalizacji z Anglikami jest cenny i gra podobać się mogła.
Szkoda tylko, że reżim woli ścigać i karać kibiców, którzy wbiegli na murawę(jeden  z kibiców dostał 2letni zakaz uczestnictwa w imprezach masowych) niż karać prawdziwych przestępców i uniewinnia członków gangu pruszkowskiego… Cóż świadczy to o pewnej głupocie władzy, która próbuje pokazać, że kara się łamiących prawo i, że służby bezpieczeństwa działają khorosho! Podobnie sprawa autora strony Antykomor, uniewinniono go za treści tej strony – oceniono, że mieszczą się w granicach wolności słowa ale że jak to, że system zawiódł? No nie może być! To go skazali za… nielegalne posiadanie Windowsa… Cóż za brawurowa akcja organów ścigania i przykład gorliwości śledczych systemu! Lud to kupi, lud będzie nas nosił na rękach wszak przestępcy u nas szans nie mają!
Lecz chyba lud nie jest  aż tak ciemny i nabrać się na to nie da…
No ciężki był ten tydzień…

wtorek, 9 października 2012

Królewska abdykacja…



Miłościwie nam panujący w pełni swego majestatu wchodząc na sejmową mównicę, zapina marynarkę, przełyka ślinę, patrzy w dół czy buty wypastowane, wszak z mównicy nie widać ale stres bo znów musi wciskać kit tak go dusi, że w dół patrzy bo wzroku by podnieść sił nie ma, a  czymś wytłumaczyć to trzeba więc lepiej troską o buty niż dać się odgadnąć gremium i telewidzom…  dobrze wszedł, uff notatek też nie zgubił, rozparł swe ręce w wielkim swym majestacie. No i zaczyna: droga pani marszałek - wszak pozory trzeba zachować bo najchętniej tę kobietę by zabił ale Grzesiu radził, że gdzie diabeł nie może tam babę należy posłać po co się narażać, a to kobieta lud raz ją znienawidzi potem jak się tłumaczy, że nerwowa była, że w tym Smoleńsku jakie to ustrojstwa musiała oglądać ludowi zrobi się żal i tak ją znów przytuli bo kobieta biedna bo cham ją tam wysłał, że to oglądać musiała co za wstyd. Zostawi ją by mieć się kimś podetrzeć…
No ale już już zaczyna swą mowę nasz król: wysoka izbo, w dniu dzisiejszym patrząc w przeszłość na konsekwencję rządów mych miłości i jedności, dobrobytu zobaczywszy co z tego zostało postanowiwszy dbać o ojczyzny dobro, mając krztę honoru podaje mój rząd i siebie do… nagle nerwowo, coś jakby go wzdrygnęło ma tak jak harpa w gałę i nie trafi do pustej bramki jego kompan, spogląda najpierw na kartki, potem w górę lekko się obróciwszy się lekko przez lewę ramię na marszałek może w jej obliczu choć raz znajdzie wsparcie no ale niestety, więc dalej szybki rzut oka na całą izbę wszyscy wstrzymali oddech, Jarosław już gotów do okrzyku zwycięstwa, w sumie PiS ma wszystko przygotowane trąbki, flagi tak jak przed ostatnim gwizdkiem drużyna wygrywająca mistrzostwa świata. W tym zamęcie wzrok pada na swoich, w myśl Bibli „Posławszy Go do swoich, swoi Go nie przyjęli” zdaje się teraz proroctwo realizować, szuka Michała ten patrzy w dół, Grzesiu tak samo, Radek snuje już gdzie to się zakręci na nowym,  w sumie Donald nigdy mu do końca zaufać nie mógł, więc w kim znajdzie swe oparcie czy znajdzie je w ogóle i co kryje się za trzy kropkiem dowiemy się w czwartek albo w piątek, MNP sam nie wie kiedy mu to expose napiszą może to być na czwartek albo na piątek, lepiej na piątek wszak będzie miał dwa dni na harpanie w gałę.